Krzysztof Kieślowski
Moja recepta na wszystko. Osoba, w
twórczość której, co trochę, odnajduję coś nowego. Coś tak ludzkiego,
bliskiego, aktualnego.
„Właściwie jedyną rzeczą, jaką mam, a nie ma jej nikt inny,
jest moje własne życie i mój własny punkt widzenia.”
„Artysta nie powinien być niczyj, powinien być swój”
„Żyjemy w naszych betonowych osiedlach, zamknięci w
mieszkaniach - dziuplach, jedno nad drugim, jedni obok drugich, i tak naprawdę
bardzo samotni. Obserwujemy się nawzajem przez okno i do tego momentu wszystko
jest w porządku. Kiedy jednak ten pseudokontakt próbujemy zastąpić bezpośrednim
związkiem, prawdziwym uczuciem, okazuje się, że nie potrafimy tego zrobić,
tracąc kolejną szansę.”
„Po prostu chciałem pokazać, że życie jest skomplikowane.
Nic więcej”
„Nie ma innej drogi do zrozumienia świata niż przez
zrozumienie siebie. I nie można zrozumieć innych, nie rozumiejąc siebie.”
„Człowiek prawdziwy" dochodzi sensu swojej egzystencji.
Dąży do tego, aby jego działania odpowiadały godności ludzkiej, niepowtarzalności
ludzkiego losu, przynosiły pożytek innym. "Człowiek rzeczywisty"
zadowala się wykorzystywaniem tego, co niesie potoczne życie, pochłania go
całkowicie realizacja konsumpcyjnego szczęścia na co dzień.”
„Można patrzeć i nie widzieć. Patrzeć i mało dostrzegać.
Albo widzieć selektywnie. A chodzi nie tylko o to, co się widzi; ważne też, jak
ludzi i świat się ogląda... Krzysztof dostrzegał wokół siebie szczegóły, na
które inni nie zwracali uwagi. Przykuwały jego uwagę jakieś drobne gesty,
ulotne spojrzenia. Zapamiętywał je, bo uważał, że mają znaczenie.”
z książki „Ważne żeby iść”
„Ameryka, którą potem
odwiedzał niemal co rok, zaskakiwała go niejednokrotnie. Gdy pewnego razu
zapytano go przy powitaniu: how are you?, odpowiedział: I'm so so... Wzbudziło
to przerażenie: - Myśleli, że coś mi się stało albo może ktoś mi umarł... U
nich wszystko musi być very very good, cool. A przecież nie jest - komentował
to zdarzenie.”
z książki „Ważne żeby iść”
Pływanie
Machanie rękami i nogami, pod wodą i na jej
powierzchni, poczucie bliskości, dotyku wody. Gdy pływam – nie liczy się nic.
Nie jest ważny czas. Pod wodą nie ma problemów. Jedynym celem jest dopłynąć do
ściany, tylko po to, żeby ponownie się od niej odbić i znów realizować ten sam
cel.
To trochę jak latanie.
Wrocław
Chyba jedyne miejsce w Polsce, w którym naprawdę
chciałabym mieszkać. Inspirujący, zadziwiający, zachwycający – taki jest
Wrocław. Niczego nie wymusza, daje pełną swobodę bycia sobą. To mój Wrocław,
taki jest dla mnie. To moje małe miejsce na Ziemi.
Alexander
Supertramp, czyli Christopher Johnson McCandless.
Zmarł rok przed moim
urodzeniem, inspiruje mnie, chciałabym mieć tyle odwagi i determinacji co on.
Tak jak on, chciałabym uciec od tego świata. Marzył o "Wielkiej
Alaskańskiej Odysei". Czy to ona go zabiła? Czy to przez własne marzenia
zginął? Dzięki jego historii, która znana jest głównie z książki i filmu „Into
the Wild”, żyję. Żyję i nadal wierzę w ludzi.
“ I read somewhere how important it is in life not necessarily to be strong… but to feel strong. “
“I don’t understand why people, why every fucking person is so bad to each other so fucking often. It doesn’t make sense to me.”
“Happiness is only real when shared.”
“Two years he walks the earth. No phone, no pool, no pets, no cigarettes. Ultimate freedom. An extremist. An aesthetic voyager whose home is the road. Escaped from Atlanta. Thou shalt not return, ‘cause ‘the West is the best.’ And now after two rambling years comes the final and greatest adventure. The climactic battle to kill the false being within and victoriously conclude the spiritual pilgrimage. Ten days and nights of freight trains and hitchhiking bring him to the Great White North. No longer to be poisoned by civilization he flees, and walks alone upon the land to become lost in the wild.”
"There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society, where none intrudes,
By the deep sea, and music in its roar:
I love not man the less, but Nature more."
-George Gordon, Lord Byron, Childe Harold’s Pilgrimage.
There is a rapture on the lonely shore,
There is society, where none intrudes,
By the deep sea, and music in its roar:
I love not man the less, but Nature more."
-George Gordon, Lord Byron, Childe Harold’s Pilgrimage.
Rower
Nieważne gdzie - ważne, że na rowerze. To moje
motto. Jazda na rowerze to taka czynność, której się nie zapomina. Mój „pierwszy
raz” na dwóch kółkach był nad morzem, niedaleko Gdańska, u cioci na wakacjach.
Nie wiem ile mogłam mieć lat, ale wiem, że wtedy po raz pierwszy poczułam się
wolna. Świat należał do mnie, mogłam jechać gdzie tylko chciałam. Na rowerze.
Uciec, uciec daleko. I uciekłam. Gdy tydzień, może dwa tygodnie później mama
powiedziała mi o ciężkiej chorobie prababci – zabrałam rower i pojechałam przed
siebie. Jeździłam po okolicy, próbując zrozumieć co się dzieje. Nie
zrozumiałam. Wróciłam głodna na obiad.
Ukulele
Ha ha. Tak. Ukulele. Nie mogę zaprzeczyć, że
posiadam owe w domu. I że siedzę godzinami oglądając filmiki ludzi grających na
tej małej gitarce. I nie mogę się nadziwić jak pięknie umieją wydobyć urok
ukulele. Osobiście posiadam Makale Delfin w wersji red. Cudowne, daje mnóstwo
radości. Nawet jeśli wcale mi nie wychodzi gra – to nic! To muzyka, która we
mnie gra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz